ANNÓWKA AGILITY CUP

…czyli treningowe zawody w Annówce – w magicznym miejscu, które polecam z całego serca!

Były to nasze pierwsze zawody agility – co prawda nieoficjalne, ale nie o to tu chodzi.. liczy się wspaniała zabawa!

Następne już 4 listopada! Polecamy i zapraszamy, bo my oczywiście zjawimy się tam raz jeszcze! 🙂

 

 

 

i na koniec – Nellówka – dumny miszcz (pierś do przodu i te sprawy.. 😛 )

 

Łódź.

Ostatnie dni kwietnia spędziłyśmy u naszych przyjaciół i znajomków w Łodzi. I po raz kolejny mogę uznać ten wyjazd za udany ; )

Do tego ta pogoda.. Wiosna? a może już lato? ; )

Wypady do Łodzi baardzo pozytywnie mnie nakręcają. Chociaż, Nellówkową też ; )

Codzienne wędrówki, rano wypad z domu, powrót wieczorem, to jest to!

Jeden dzień spędzony na wsi zamieszkałej przez czterołapne i czterokopytne pokazał Nelly, że pancia potrafi wspiąć się na dużą przedstawicielkę gatunku kopytnego i, co dziwne – poruszać się na jej grzbiecie ; ) Moja psica początkowo trochę spanikowała i zaczęła biec u boku dosiadanej przeze mnie klaczy z miną.. nieco zdziwioną i przerażoną zarazem ; )

 

Do tego dziwne ludzkie zmagania z latawcem, hm.

 

 

i na koniec, zdjęcie niepozowane – grzeczne dziewczynki : ))

hehe : P

 

a tymczasem robię przepakowanie i w czwartek wybieramy się do Annówki, by tam spędzić czynnie majówkę na warsztatach frisbee ; )

 

 

 

Warsztaty GRAF

24-25 marca – Szkolenie Klikerowe, Motywacja, Agility, Obedience, Sztuczki.. 

czyli tak spędziłyśmy dany weekend! 😉

Na miejsce zajechałyśmy w piątek wieczorem. Dookoła ciemno i cicho. Nelly wyraźnie zdezorientowana „wywieźli mnie gdzieś..”, otwieramy drzwi a tam.. cała banda borderaków ; )

Dopiero w sobotę rano mogłam przekonać się, w jak wspaniałym miejscu się znalazłyśmy. Nowy torek agility, za płotem konie, dookoła las i cisza. Super było oderwać się od codziennego szarego miasta, by wyjechać i aktywnie odpocząć.

Ciekawe zajęcia klikerowe (gra – klikanie człowiekowi – wspaniałe doświadczenie ; ) Można samemu przekonać się jak szkolenie klikerem wygląda po stronie psa. Polecam!)

Zajęcia obi i agility… Tego drugiego nam już od dłuższego czasu brakowało. Nellówka jak zwykle bardzo się starała w tunelach, hopkach, dodatkowo poznała huśtawkę. A pancia? Wykazywała swój nieogar do zapamiętywania niektórych sekwencji 😛 Muszę nad tym popracować 😛

zdjęcia autorstwa J. Korbal

i moje ; )

Dziękujemy za wspaniały weekend!

Wiosna!

Patrząc na ostatni post na tym blogu – post z ferii zimowych, post, na którym są zdjęcia na śniegu… brr! Trzeba to zmienić!

Wiosna zawitała u nas kilka dni temu, i to widać! 🙂

Rośliny i przeróżne zwierzaki budzą się do życia, zmienia się krajobraz… Szykują się zmiany i u nas!

Po pierwsze:

Już jutro pakuję swoje i psie manatki, bowiem wybywamy na weekend do Annówki – na warsztaty GRAFu! W zimę długo oczekiwałam na ten moment, w końcu reaktywujemy swoje adżilitowanko!

Po drugie:

Zmienia się i sama Nellówka – 26 marca skończy dwa lata, zrobiła się z niej w ostatnim czasie już całkiem dorosła psica, że tak napiszę. Nie wygląda już jak szczurko-pies, obrosła w sierść, zmieniła się też jej budowa – „zmężniała”.

Po trzecie:

Zaczął się marzec, zaczęła się w przychodniach weterynaryjnych akcja-sterylizacja.

29 marca zapisałam Nelly na ten zabieg. Badania przedoperacyjne zrobione, teraz trzeba tylko czekać na operację.. Strach jest, ale wolę na razie o tym nie myśleć – mamy przed sobą wspaniały weekend, później 2-urodziny.. 😉

zima i ferie.

Mija pierwszy tydzień moich zimowych ferii – czas głównie spędzony bez wyjazdów, ale na codziennych spacerach z liczną grupą czworonogów i ich właścicieli.

A Nelly? Przeszczęśliwa, że nie zostaje sama w domu na czas mojej obecności w szkole. 😛

 

Ostatnie dni spędził u nas gościnnie ten oto pan:

 

a następny tydzień spędzimy z naszymi przyjaciółkami z Łodzi; a co za tym idzie – leśne wędrówki!

Orzeszek.

Pewien sklep zarzucił treningowymi piłkami w fajnej cenie i… to nam urozmaiciło zimowe wieczory! 😉

A więc jeden niebieski peanut trafił do nas. Nie był to pierwszy raz, gdy ćwiczyłam Nellówkę na gimnastycznej piłce, więc ‚oswajanie’ miałyśmy za sobą, i teraz, gdy wyciągam z kąta naszego orzeszka, czarnula najchętniej od razu by na niego wskoczyła, oczekując nagrody.

Naprawdę, piłka godna polecenia!

Zdjęcia z orzeszkiem wrzucę… jak je zrobię 😛

Poświąteczna siesta

Święta oczami bordera?

To na pewno wielka, niezrozumiała plątanina ludzi, którzy wszędzie i w zawrotnym tempie przemieszczają się po domu, by wszystko przygotować, dopiąć do tej przez cały rok oczekiwanej kolacji.

Wiele nowych wrażeń, gdy do jednego domu,( który zazwyczaj jest bardziej pusty w ludziach, niż pełny) nagle zjeżdżają się krewni.

I z pewnością wiele smakowitych zapachów, obok których trudno nie przejść obojętnie ; )

Na szczęście, Nelly nie musiała spędzać czasu jako jedyny z czterołapnych – Darsi, i Galia przyjezdna z Łodzi – i od razu weselej!

Naprawdę, wspaniałe wrażenie, gdy pod stołem, gdzie wraz z całą rodzinką zasiedliśmy do Kolacji, czuwały nasze trzy burki ; )

Może dla nich było to mniej fajne, bo uparcie czekały, aż komuś ręka uwinie się pod stół, trzymając jakiś smaczny kąsek. No przyznać muszę, że pieski po kolacji nie były poszkodowane.. ; )

Co do jedzenia i Nellówki – w okresie zimowym w końcu przybrała na wadze, z czego się cieszę, gdyż zawsze z jedzeniem właśnie miała problemy – moja sucza należy bowiem do piesków-niejadków; zazwyczaj wygląda jak biedny, niedokarmiony szczurasek, który ledwo utrzymuje się prze powiewach wiatru. Może i przesadziłam, ale zawsze z takim obrazkiem mi się kojarzyła.. Obecnie nabrała zdrowej, odpowiedniej wagi, przy czym ma odpowiednio dużo ruchu, więc jestem zadowolona.

Z tym chuderlakiem od razu kojarzy mi się Walentynkowa wystawa w Bydgoszczy, na której Nellówka wyglądała tragicznie, sędzina od razu odgadnęła, iż jest niejadkiem… Zbliża się kolejna wystawa z tego cyklu, więc mam nadzieję, że teraz będzie inaczej..

A więc, jak to zawsze bywa: Święta, Święta i po Świętach.

Następne już za rok!

 

 

Świąteczne porządki

Przyszedł grudzień, przyszła zima, śniegu nie ma, trwają świąteczne przygotowania.. i porządki!

Tak więc w końcu znalazłam czas, by odkurzyć tą stronę. Aż mi wstyd, gdy poprzedni wpis widzę z czerwca (no tak,to były wakacje, teraz wpis na przerwę świąteczną, to może następny we ferie? ;o)  ).

 

dawno nie miałam zdjęć zrobionych w grudniu, na których nie ma śniegu…

 

 

Pies na niedźwiedzie.

 

Czas leci, wpisy zaniedbuję.. Zawsze jakoś nie mogę się zmotywować, by tu wpaść. Ale doobra już.

Wystawa w Gostyninie za nami, kurs agility cały czas trwa.. I już nawet wyczekiwana LADC za nami!

 

Nelly dzielnie przebierała swymi drobnymi łapkami za dyskiem! 😉

(dziękuję Pauli za zdjęcia!)

 

Po semi czeka nas duużo pracy nad sobą w kierunku frisbowania. Ale jak na razie skupiamy się nad hopkami, tunelami i takimi innymi dziwactwami 😉

 

– Czy to jest ten, noo.. Pies na niedźwiedzie!

– Niee.. Na owce! 😉

Bałtyk.

Morze!

Zawsze znajdę byle powód, by znaleźć się tam jak najczęściej. I aż wstyd mi się przyznać; Nellówka urodziła się właśnie nad Bałtykiem, a w ostatnich dniach po raz pierwszy wybrałyśmy się tam razem, by poszaleć po plaży.

Po raz pierwszy, lecz mam nadzieję, że niedługo ponownie zawitamy gdzieś w te nadmorskie okolice  😉

Nie wybrałyśmy się tam same – aby było fajniej, zabrałyśmy ze sobą Galiową on-kę wraz z jej właścicielką ; ))

 Szkoda tylko, że w Jantarze zabawiłyśmy na dwa dni. Ale wolę nie      narzekać, każda chwila nad morzem jest wspaniała 😉 Mogłyśmy się     co nieco wyszaleć pod koniec mojego majówkowego-wolnego.

  No i co teraz?

  Przyjdzie czas na rozpoczęcie kursu agility w bydgoskim klubie.

  Tak więc..po wypoczynku.. do roboty!  ; )